Flota Świnoujście przez większość sezonu była liderem i ostatecznie wygrała rozgrywki Kipsta 4 ligi ZZPN, ale jeszcze w 90 minucie ostatniego meczu z Gavią Choszczno, przegrywała awans. Ten szalony mecz, był zwieńczeniem szalonego i pełnego emocji sezonu, który na pewno na długo pozostanie w pamięci kibiców.

 

Zachodniopomorska czwarta liga już dawno nie była tak mocno obsadzona. Z trzeciej ligi spadły Kluczevia Stargard i Bałtyk Koszalin, a na kolejny sezon zostały Gwardia Koszalin i Flota Świnoujście, czyli spadkowicze sprzed roku. Wszystkie cztery zespoły miały ochotę na jedno jedyne miejsce, gwarantujące powrót do trzeciej ligi. Głównym faworytem wydawała się być Flota Świnoujście, która w poprzednim sezonie o zaledwie jeden punkt przegrała awans z Vinetą Wolin.

 

Wyboista droga do awansu

 

Po rundzie jesiennej wydawało się, że przedsezonowe prognozy mogą się potwierdzić. Flota pobiła rekord ligi, notując 15 kolejnych zwycięstw od początku sezonu i zostawiając w pokonanym gronie rywali do awansu: Kluczevię Stargard i Gwardię Koszalin. Zespół z wyspy Uznam przegrał jesienią tylko raz, w meczu 16 kolejki z Bałtykiem Koszalin. Rywale gubili punkty znacznie częściej, więc Flota skończyła jesień na pozycji lidera z ośmiopunktową przewagą nad drugą Kluczevią Stargard, która jednak miała rozegrany o jeden mecz mniej (większość spotkań 17 kolejki została odwołana z powodu opadów śniegu).

 

Wiosną Flota miała tylko jedno zadanie, dowieźć pierwsze miejsce do końca sezonu i nie powtórzyć wpadki sprzed roku. Początek wiosny nie zwiastował problemów. Podopieczni trenera Marcina Adamskiego może nie wygrywali przekonująco, ale jednak wygrywali. Na początku kwietnia Kluczevia zbliżyła się jednak do rywala, wygrywając swój zaległy mecz, a później pokonując Flotę w bezpośredniej rywalizacji. Kiedy jednak udało się zbliżyć, to wpadkę zaliczała sama Kluczevia. Sytuacja powtórzyła się dwukrotnie, aż na kolejkę przed końcem sezonu, Flota prowadziła w lidze tylko z dwupunktową przewagą. Do awansu potrzebowała remisu z ostatnią w tabeli Gavią Choszczno. Łatwizna? Do przerwy Gavia prowadziła z Flotą 2:1, a Kluczevia wygrywała z Gwardią Koszalin 1:0. W tym momencie najczarniejszy scenariusz dla Świnoujścia się powtarzał. W drugiej połowie Gavia podwyższyła na 3:1, a później na 4:2. Kluczevia wygrała i czekała na wieści z Choszczna. W 85 minucie wciąż było 4:2, więc puchar i złote medale wyruszyły w drogę do Stargardu. Musiały jednak zawrócić, bo w końcówce Michał Stasiak zdobył dwie bramki kompletując hat tricka i zagwarantował Flocie awans do III ligi. Zagwarantował, ponieważ zakończył sezon z dorobkiem 20 bramek i został najskuteczniejszym strzelcem ligi. Kluczevia Stargard choć zakończyła sezon z identycznym dorobkiem punktowym, to wysoka porażka w Świnoujściu (5:2) zadecydowała o braku awansu.

 

- To nie jest przypadek, że awansowaliśmy. My na to zapracowaliśmy, do końca wierzyliśmy i udało się to osiągnąć. Wiosną zabrakło nam stabilizacji kadry. Już w pierwszym meczu sparingowym Krystian Peda zerwał więzadła i ruszyła plaga kontuzji, które trapiły nas do końca sezonu. Ten scenariusz, którego nikt by nie wymyślił, powoduje, że awans smakuje jednak jeszcze bardziej – podsumowuje Marcin Adamski, trener Floty Świnoujście.

 

Mocny Koszalin

 

Ligowe podium w tym sezonie uzupełnił Bałtyk Koszalin, a na czwartym miejscu znalazła się koszalińska Gwardia. Zdecydowanie bardziej zadowolony z sezonu może być właśnie Bałtyk, który pełnię swoich możliwości zaprezentował w rundzie wiosennej. Drużyna Łukasza Korszańskiego, po wpadce w pierwszym wiosennym meczu z Chemikiem Police, zaliczyła serię 10 zwycięstw z rzędu, często strzelając rywalom po kilka bramek i nie tracąc żadnej. To jednak nie wystarczyło, żeby ostatecznie włączyć się w walkę o awans.

 

- Już po pierwszej rundzie mieliśmy bardzo dużą stratę do Floty. Po spadku z trzeciej ligi zaszły u nas duże zmiany personalne i organizacyjne, więc jeśli mam podsumować, to był bardzo dobry sezon – mówi Łukasz Korszański, trener Bałtyku Koszalin.

 

Na pewno więcej można było w tym sezonie spodziewać się po Gwardii Koszalin, która w trakcie sezonu dokonała jeszcze wielu kadrowych wzmocnień. Drużynę w trakcie rundy jesiennej objął trener Ireneusz Kościelniak, a Gwardię wzmocniło kilku zawodników z Kotwicy Kołobrzeg i Michał Masłowski z Zagłębia Sosnowiec. Gwardia na sześć spotkań z drużynami z podium, aż pięciokrotnie schodziła z boiska pokonana. Wygrała tylko jesienne derby z Bałtykiem. W nowym sezonie może jednak odegrać w lidze dużo istotniejszą rolę.

 

Dobry sezon beniaminków

 

Zaraz za pierwszą czwórką w tabeli uplasowały się dwa beniaminki. Iskierka Szczecin i Wybrzeże Rewalskie Rewal mają za sobą bardzo udane rozgrywki, choć różnica w tabeli między czwartą Gwardią i piąta Iskierką wyniosła aż 21 punktów. Iskierka szczególnie udaną miała rundę jesienną, ale wiosną mimo wahań formy utrzymywała wysokie miejsce.

 

- Dla Iskierki Szczecin utrzymanie w pierwszym sezonie po awansie było priorytetowym zadaniem i sztab trenerski oraz zawodnicy wywiązali się z tego w dobrym stylu. Wiedzieliśmy od samego początku, że 4 liga składa się z nieprzypadkowych drużyn i tak też się okazało w praktyce. Jako beniaminek zajęliśmy dobre piąte miejsce, a przed nami uplasowały się zespoły, które znacznie przewyższają nas doświadczeniem gry na wyższym poziomie oraz budżetem jakim dysponują. Mam nadzieję, że przyszły sezon przyniesie jeszcze lepszy wynik końcowy – ocenia sezon Jakub Pożyczka, najskuteczniejszy strzelec Iskierki.

 

Zaraz za Iskierką uplasowało się Wybrzeże Rewalksie Rewal, które w przeciwieństwie do Iskierki zdecydowanie lepszą miało rundę wiosenną. Zespół z Rewala zimą przeprowadził istotne wzmocnienia, a do Wybrzeża trafili tacy piłkarze jak Wiktor Sawicki i Daniel Chyła z Gwardii Koszalin, Borys Jałoszyński z Cartusi Kartuzy i Paweł Krawiec ze Świtu Szczecin. Efekt był niemal bezbłędny, bo Wybrzeże awansowało ze strefy barażowej o utrzymanie w lidze na 6 pozycję w tabeli i nie musiało martwić się o ligowy byt.

 

Inaczej sytuacja wyglądała w Bobolicach, bo Mechanik do samego końca walczył o utrzymanie. Ostatecznie trzeci beniaminek uniknął spadku i baraży, realizując cel. Ta sztuka nie udała się czwartemu beniaminkowi, który jednak bez wątpienia odegrał ważną rolę we wspomnieniu tego sezonu. Gavia Choszczno zostawiła po sobie dobre wrażenie, choć zajęła ostatnie miejsce w lidze i jako pierwsza była pewna degradacji. Była jednak w stanie urwać punkty wielu rywalom, a o mały włos nie pozbawiła awansu Floty Świnoujście.

 

Długa walka o utrzymanie

 

W tym sezonie ekscytująca była nie tylko walka u szczytu tabeli, ale także rywalizacja o ligowy byt, w którą długo zaangażowanych było nawet kilkanaście zespołów. Ostatecznie trzy musiały pogodzić się ze spadkiem, a dwa walczyć o utrzymanie w barażach rozgrywanych z wicemistrzami klasy okręgowej. Oprócz Gavii Choszczno z ligi po piętnastu latach spadł Hutnik Szczecin i rewelacyjny beniaminek z ubiegłego sezonu – Dąb Dębno. Po znakomitej rundzie wiosennej, ze strefy spadkowej, a ostatecznie także barażowej, wydostał się Orzeł Wałcz.

 

- Sezon oceniam pozytywnie przede wszystkim dlatego, że udało się zrealizować zakładany cel, jakim było utrzymanie po słabej rundzie jesienniej, w której zdobyliśmy tylko 12 punktów. Rundę wiosenną uważam za bardzo dobrą, ponieważ będąc od początku roku na pozycji spadkowej, wiedzieliśmy o co gramy i potrafiliśmy punktować z drużynami, które stanowią o sile tej ligi i praktycznie w ostatnich dwóch kolejkach utrzymaliśmy się bez konieczności grania meczów barażowych. Cieszy też frekwencja na meczach w Wałczu, a także zdarzało się, że większa grupa kibiców Orła była na meczach wyjazdowych. Trzeba również przyznać, że media Kipsta 4 Ligi ZZPN, to strzał w dziesiątkę i jesteśmy chyba jedynym województwem, które ma telewizję na każdym meczu ligi, a do tego skróty, wywiady i analizy – mówi Daniel Popiołek z Orła Wałcz.

 

Ostatecznie miejsce Orła w strefie barażowej zajął Chemik Police, który w barażach po serii rzutów karnych pokonał Gryf Kamień Pomorski. Utrzymanie po meczu barażowym zapewnił sobie także MKP Szczecinek. W tym przypadku również zadecydowała seria jedenastek, a zespół ze Szczecinka pokonał GKS Manowo.

 

- Liga w tym sezonie była bardzo ciekawa, bo mieliśmy kilka drużyn z dużymi ambicjami na awans. Chemik po pierwszych dwóch meczach rundy wiosennej chyba za bardzo uwierzył, że szybko się utrzymany, a życie pokazało swoje. Do ostatniego gwizdka musieliśmy walczyć o utrzymanie, chociaż czuliśmy, że powinniśmy być wyżej – komentuje Michał Janicki z Chemika Police.

 

Królem strzelców ligi został Adrian Cybula z Bałtyku Koszalin (28 goli), a najlepszym młodzieżowcem wybrano Kacpra Dudka z Kluczevii Stargrad. Nowy sezon rozpocznie się już w pierwszy weekend sierpnia.

 

Łukasz Czerwiński

Seniorzy

Juniorzy

Trampkarze

Młodzicy

Kobiety

Partnerzy ZZPN

Kipsta logo blue 11

tymbark

zp

logo ptu grey

jako

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.

Ok